Spis Treści: (naciśnij, by przejść)
Mazury to moje rodzinne strony. Nadszedł więc czas, by zwiedzić miejsca, których dobrze nie poznałem. O tym szlaku
dowiedziałem się stosunkowo niedawno. Kuszące jest przejechać trasą okalającą liczne jeziora.
Z informacji dostępnych w sieci dowiedziałem się, że gminy w rym regionie mocno pracują nad ukończeniem infrastruktury
rowerowej Mazurskiego Szlaku Rowerowego. Chociaż ukończenie prac przewidziane jest na rok 2023, to trasa w większości
ma być ukończona. Jak to będzie w wyglądac na miejscu, to się okaże.
Analiza wycieczki
Czas wycieczki | 3 dni | ||
Dzień | I | II | III |
Dystans | 70 km | 85 km | 75 km |
Droga pod górę | 500 m | 400 m | 450 m |
Poziom trudności | Średnia | ||
Początek wyprawy | Ruciane-Nida | Przystań Rajcocha | Przystań Leśna Keja |
Nawierzchnia | 50% polne drogi, asfalt | ||
Preferowany typ roweru | MTB | ||
Wycieczka z dzieckiem | Niezalecane |
Pobierz oryginalny ślad trasy w formacie pliku .GPX
Pobierz ślad trasy, którą jechałem w formacie pliku .GPX
Spis Treści: (naciśnij, by przejść)
Mazury to moje rodzinne strony. Nadszedł więc czas, by zwiedzić miejsca, których dobrze nie poznałem. O tym szlaku
dowiedziałem się stosunkowo niedawno. Kuszące jest przejechać trasą okalającą liczne jeziora.
Z informacji dostępnych w sieci dowiedziałem się, że gminy w rym regionie mocno pracują nad ukończeniem infrastruktury
rowerowej Mazurskiego Szlaku Rowerowego. Chociaż ukończenie prac przewidziane jest na rok 2023, to trasa w większości
ma być ukończona. Jak to będzie w wyglądać na miejscu, to się okaże.
Analiza wycieczki
Kolorem czerwonym zaznaczyłem trasę, którą podążaliśmy. Kolorem białym zaznaczyłem oryginalnie wyznaczony szlak.
Czas wycieczki | 3 dni | ||
Dzień | I | II | III |
Dystans | 70 km | 85 km | 75 km |
Droga pod górę | 500 m | 400 m | 450 m |
Poziom trudności | Średnia | ||
Początek wyprawy | Ruciane-Nida | Przystań Rajcocha | Przystań Leśna Keja |
Nawierzchnia | 50% polne drogi, asfalt | ||
Preferowany typ roweru | MTB | ||
Wycieczka z dzieckiem | Niezalecane |
Pobierz oryginalny ślad trasy w formacie pliku .GPX
Pobierz ślad trasy, którą jechałem w formacie pliku .GPX
Dzień I
Dojazd do Ruciane-Nida
Zaczynamy naszą wyprawę z punktu początkowego, który znajduje się ponad 200 kilometrów stąd. By dotrzeć tutaj, musieliśmy przemierzyć tę trasę samochodem, wyruszając o godzinie 6 rano i spędzając 3 godziny w drodze. W końcu, po przyjeździe na miejsce, udało nam się znaleźć darmowy parking w Rucianej-Nidzie.
Po szybkim przepakowaniu i przygotowaniu rowerów do drogi, wyruszyliśmy w kierunku północnym. Przed nami pełna przygód i niezapomnianych wrażeń wyprawa.


Śluza Guzianka
Pierwszym punktem wycieczki, niedaleko od miejsca, w którym zaczęliśmy podróż jest Śluza Guzianka.
Ta konstrukcja dzieli jezioro Guzianka Mała i jezioro Bełdany. Jest ważnym węzłem komunikacyjnym na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.
Śluza Guzianka ma długość 86,5 metra i szerokość 12 metrów, co czyni ją jedną z największych śluz na Kanale Mazurskim


Śluza Guzianka jest jednym z najważniejszych punktów na Kanale Mazurskim i stanowi część popularnego szlaku turystycznego w regionie Warmii i Mazur Ze względu na ogromny ruch jednostek wodnych (około 15 000 rocznie) postanowiono wybudować drugą śluzę obok.
W 2018 roku śluza Guzianka została wyremontowana i udostępniona dla turystów, którzy mogą zobaczyć jak działa ta imponująca konstrukcja
Jezioro Bełdany
Kierujemy się w stronę jeziora Bełdany. Powierzchnia jeziora wynosi około 13 800 hektarów, co czyni je drugim co do wielkości jeziorem w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich i jednym z największych jezior w Polsce. Wpierw jedziemy gęstym lasem po ubitej leśnej ścieżce. Dojeżdżamy do małej, ogrodzonej polany na brzegu. Chwilę wcześniej widziałem nietypowy znak, o niebezpiecznych koniach.



Chodzi o Koniki Polskie. Są to nasze rodzime ssaki wolnożyjące w tych stronach. Inna nazwa tych koni, to Biłgorajskie. Konik polski jest uważany za jednego z najstarszych przedstawicieli rasy koni na świecie. W Polsce hodowano go już w średniowieczu. Te małe, popielate zwierzaki, z czarną pręgą grzbietową stały akurat na polanie ;-)
Konie pasły się przy brzegu skubiąc trawę. Nie zrobiłem na nich większego wrażenia, ale też nie podchodziłem na tyle blisko, by się denerwowały lub mnie ugryzły. Były to dwa małe ogiery. Cieszę się, że mieliśmy tyle szczęścia, by niedługo po wyruszeniu z Rucianego od razu je spotkać.


Jadąc ciągle lasem obok jeziora Bełdany dotarliśmy w końcu do miejscowości Wierzba. Czekała tu nas przeprawa promem na drugą stronę. W miejscu tym łączą się jeziora Bełdany i Mikołajskie.


Gdy byliśmy na miejscu, prom powoli wracał z drugiej strony. To była dobra okazja, by poobserwować dziesiątki żaglówek na jeziorach. Nie widziałem wcześniej tak wielu jednostek na wodzie. Fajny widok.
Po jakimś czasie weszliśmy na prom. Przeprawa rowerem to koszt 3zł/osoba.
Nieśpiesznym tempem sunęliśmy na drugą stronę podziwiając okolicę.
Po dotarciu na drugą stronę ruszyliśmy dalej przez lasy wzdłuż jeziora Mikołajskiego. Leśna ścieżka czasami była piaszczysta na tyle, że nasze koła w nim grzęzły. Jednak niestrudzeni jechaliśmy przed siebie.
Minęliśmy Mikołajki i zajechaliśmy do małego portu na zimne piwko i by coś zjeść.

Piękna Słoneczna pogoda. Krótki odpoczynek na leżaku i podziwianie okolicy.
Punkt widokowy
Przemierzając trasę przez liczne pola zaczepiliśmy o punkt widokowy na okolicę. To jezioro Tałty pięknie odsłania się z wysokości. Nie za często jest możliwość zobaczenia jeziora z góry. Jezioro Tałty to jedno z najpiękniejszych i największych jezior w tym rejonie. Wokół jeziora znajduje się wiele wypożyczalni sprzętu sportowego.


Jedziemy dalej. Podziwiamy nieskończone pola. Skoszone z wielkimi balami siana, te które jeszcze czekają na żniwa oraz zielone. Czasem garbate pola kojarzą nam się z kultową tapetą z pulpitu Windows XP. Kto wie, ten wie ;-)


Dzień powoli się kończy. Wydawać by się mogło, że dystans siedemdziesięciu kilometrów to nic nadzwyczajnego. Jednak nie spodziewaliśmy się, że teren przez który przyszło nam jechać jest tak wymagający. Polne ścieżki bywają piaszczyste. Zdecydowanie na tę wyprawę warto zabrać szersze opony. Wiemy też, że ,,Garbate" Mazury, to dosadne określenie ciągłych wzniesień, które obładowani sakwami przemierzaliśmy przez trzy dni.
Przystań Rajcocha

Za punkt noclegu obraliśmy przystań Rajcocha nad jeziorem Dobskie. Ola dobrze zna te miejsca odbywając liczne rejsy żaglówkami w tych stronach. Jej wiedza i orientacja w terenie bardzo ułatwiła zaplanowanie wycieczki, w tym noclegi.
Na przystań dojechaliśmy lasami od strony wioski Kamionki. Przed nami wyłoniła się polana z wieloma zacumowanymi żaglówkami. Jak widać, miejsce cieszy się popularnością. Prócz miejsca na rozbicie namiotów są tu paleniska oraz stoi stylowa budka, albo wręcz buda z dużym namiotem, gdzie można dobrze zjeść i popić.
Właściciele miło nas przyjęli i w niedługim czasie na uboczu rozłożyliśmy namiot.


Na wieczór przy ognisku przygotowaliśmy się odpowiednio już wcześniej, kupując kiełbaski i bułki.
Wraz ze zbliżającym się zachodem słońca, które pięknie zaróżowiło niebo nad jeziorem, do ogniska dosiadali się kolejni goście. Naliczyłem 3 gitary i mandolinę. Rozbrzmiały szanty. W tej nastrojowej atmosferze, podśpiewując i piekąc kolejne kiełbaski spędziliśmy resztę wieczoru. To był niesamowity dzień, a dwa kolejne przed nami.


Dzień II
Wyspaliśmy się. Śpiewy gości do późna nie przeszkodziły nam w zaśnięciu. Zjedliśmy śniadanie. Szybko się spakowaliśmy i ruszyliśmy dalej na północ. Dzisiaj mamy do objechania dłuższy kawałek. Przejedziemy obok takich jezior jak Mamry, Święcajty, Dargin, Kisajno i wreszcie Niegocin.
Naszą uwagę zwróciło pole słoneczników. Tarcze kwiatów zwrócone zawsze w stronę słońca. Bardzo jest tu ładnie ;-)


Bike Bar
Zbliżało się południe i znowu Słońce zaczynało mocno przypiekać. Woda szybko się kończyła. O miejscu, gdzie chwilę później odpoczywaliśmy informowały nas drewniane tablice na drzewach.
Bike-Bar to najlepsza opcja, gdzie mogliśmy odetchnąć i nabrać sił do dalszej drogi. Na miejscu przywitała nas przemiła Pani Małgosia.

Co rusz zjeżdżali tu nowi rowerzyści. Ktoś wcinał ciasto, a ktoś naleśnika. Powierzchnia ośrodka jest duża. Można tu wynająć kemping, lub spać pod namiotem.
Co jeszcze oferuje Bike Bar?
✅ Cisza i spokój;
✅ Zimne napoje bezalkoholowe oraz z prądem ;-);
✅ Domowe jedzenie (pierogi, ciasta, zupy, naleśniki);
✅ Glamping;
✅ Spanie pod namiotem;
✅ Pięknie wykończona kuchnia i łazienki;
✅ Wyjątkowo zaadoptowana do różnych atrakcji stodoła.
W momencie, gdy nasze telefony się ładowały, pochodziliśmy po okolicy. W stodole stoi stół do tenisa stołowego. Można pograć w darta. Znajdzie się adapter na winyle i kasety magnetofonowe. Retro! Po schodach na górę weszliśmy na salę, gdzie odbywają się zajęcia z Jogi.
Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, że na takim odludziu znajduje się takie miejsce. Trzeba wspierać takie inicjatywy, bo nadają smaku podróżom i są bardzo przydatne.
Pora ruszać dalej.
Podróży ciąg dalszy
Przemierzamy szlak tnąc przez różne małe wioseczki. W nich życie biegnie po swojemu wokół żniw, czy też hodowli zwierząt. O wszechobecnym zapachu obornika nie będę już nawet wspominać. Bo to oczywiste, że to wizytówka Mazur. Idzie się przyzwyczaić. Swojsko. Tak ma być.


Zdarza się, że jedziemy ładną ścieżką rowerową oddaną do użytku, gdzie jezdnia jest w opłakanym stanie. To świadczy, o tym, że pieniądze na infrastrukturę rowerową zostały już rozdysponowane.



Sierpień to chyba najpiękniejszy miesiąc do zwiedzania Mazur. Żniwa trwają w najlepsze i czasem mijamy łyse pola, tuż po wizycie kombajnów, a niektóre tereny ciągle czekają na ich przyjście. Tak więc jest to urozmaicenie dla oczu. I nie wiem co bardziej mi się podoba. Morze czekającej na zbiory pszenicy, czy ogromne bale siana na skoszonym polu.


Chyba na dobre odbiliśmy od szlaku. Chcąc jechać blisko jezior, opłaciliśmy to trudno przejezdnymi ścieżkami. Często to były ogromne koleiny, błota, czy też ogromne kałuże. Ogólnie miło wracam do tych momentów, chociaż było ich nazbyt wiele przed samym Giżyckiem, gdzie zapragnęliśmy porządnie zjeść, wymęczeni dzisiejszym dniem.


Giżycko
To miasto znam nie od dziś. Kiedyś tu przejechałem z Gdańska. Miasteczko jest bardzo ładne. Nastawione na turystów. Oferuje szereg atrakcji. W czasie tej wycieczki tylko liznęliśmy Giżycko, jedząc kebaba w knajpie.
Ciągle popularnością cieszy się jeden z nielicznych mostów ruchomych w Europie. Dlatego zajechaliśmy tu na moment, by zdać Wam relację.


Jeśli będziecie przejazdem w Giżycku to warto zaczepić o Twierdzę Boyen, która leży niedaleko miasta.
-
Kilka ciekawostek na temat Twierdzy Boyen:
- Twierdza była częścią systemu fortyfikacji Prus Wschodnich, który miał chronić wschodnią granicę Prus.
- Ma kształt wieloboku, z pięcioma bastionami i fosą otaczającą mury obronne.
- W czasie I wojny światowej twierdza była wykorzystywana jako szpital wojskowy.
- W okresie międzywojennym twierdza była siedzibą sztabu 1. Dywizji Piechoty oraz służyła jako magazyn amunicji.
- W czasie II wojny światowej twierdza była wykorzystywana przez Niemców jako magazyn amunicji i punkt oporu przeciwkoalicyjnemu.
- Po wojnie twierdza była wykorzystywana jako magazyn zbożowy i skład paliwowy.
- Obecnie Twierdza Boyen jest jednym z najważniejszych zabytków Giżycka i jednym z największych muzeów militarnych w Polsce. Wewnątrz twierdzy można zobaczyć m.in. ekspozycje związane z historią twierdzy i jej militarnym przeznaczeniem, a także wystawy sztuki i rękodzieła.
Leśna Keja
Zrobiło się już późno, a my dojechaliśmy do przystani, w której przenocowaliśmy tę noc. Mnóstwo łodzi i ludzi. Trochę głośniej niż w poprzednim miejscu, ale jakoś udało nam się zasnąć.
Przystań Leśna Keja leży kilka kilometrów od Giżycka nad jeziorem Niegocin. Na miejscu jest wszystko czego potrzeba. Ubikacje, zlewy, prysznice. Miejsce popularne. Dla nas jednak najważniejszy był teraz wypoczynek.
Dzień III
Około dziesiątej rano ruszyliśmy w trasę. Ten dzień był najgorętszy i upały dał nam w kość. Piaszczysty, pofalowany szlak na odsłoniętym polu nie pomagał. Od czasu do czasu robiliśmy przerwę w cieniu pod drzewem. To okazja do uwiecznienia krajobrazu.
Krowom taki stan rzeczy jest chyba obojętny. Żując siano najwyraźniej były lekko zdziwione obecnością kolorowych, obładowanych ,,człowieków" męczących się w ten ukrop.

Lasy i pola
Kolejne kilometry za nami. Słońce ani na chwilę nie odpuszcza. Dzielnie jedziemy przed siebie. Nawet zgodnie ze szlakiem, o czym informują nas co jakiś czas tabliczki, że to Mazurska Pętla Rowerowa.


Niektóre wzniesienia warto było pokonać prowadząc rower, w szczególności, gdy miękkich piach odmawiał współpracy, a mając buty SPD takie niekontrolowane huśtanie się na boki jest gwarancją pewnej gleby.


Puszcza Piska
Ostatni fragment wycieczki wiódł przez lasy Piskiego Parku Narodowego. To była piękna przeprawa dzikimi leśnymi ścieżkami. Często jechałem po trawie w miejscu dawno wytyczonej drogi, lub po grząskich piaskach. Wszędzie dzika natura i ta cisza oraz zapach lasu.
Nieśpiesznie pokonywałem każdy kilometr Puszczy Piskiej powoli zbliżając się do parkingu, gdzie zostawiliśmy auto. Po jakimś czasie na chwilę przed Ruciane-Nida wjechałem na asfaltową drogą, która wiodła prosto do miasta.


Nim się obejrzałem byłem już przy aucie. Ta wycieczka dobiegła końca. Ponownie rowery zostały zapakowane na auto, a sakwy wrzucone do środka. Teraz jeszcze czekały nas trzy godziny drogi powrotnej do Gdańska. Ten czas poświęciliśmy na wspominanie tych wyjątkowych dni na Mazurach.
Podsumowanie
Mazurska Pętla Rowerowa była o wiele bardziej wymagającym szlakiem niż się spodziewałem.
Często to dobrze oznaczona trasa, a czasem wolna amerykanka z dzikimi, trudno (lub wcale) przejezdnymi szlakami.
Wiele ścieżek rowerowych jest już oddanych do użytku, a część jest w trakcie ukończenia.
Pewnie z czasem na trasie pojawią się punkty MOR, gdzie rowerzyści będą mogli odpocząć i naprawić rowery.
Po przejechaniu tej pętli uważam, że warto tu wybrać się rowerem typu MTB, lub trekkingiem na szerszych oponach, by pod
ciężarem sakw nie topić się w polnym piachu jak ja.
Mazurska Pętla Rowerowa jest miejscem wyjątkowym w skali kraju i zasługuje na uwagę. Prócz jazdy rowerem, miejsce kusi
niesamowitymi warunkami do żeglowania. Większość jezior się ze sobą łączy, co stwarza okazję do wielodniowej wycieczki
po zbiornikach wodnych, cumując w przeróżnych miejscach, co daje okazję do lepszego poznania tych stron.


Do zobaczenia na szlaku!